Pierwszy sad w Tuszewie założony został w 1969 roku! Założył go wtedy ojciec pana Romana – pan Czesław Zapora, a pierwszymi drzewami były jabłonie. Od tamtego momentu sporo się zmieniło. Gospodarstwo się rozwinęło, a poza jabłoniami pojawiły się wiśnie i porzeczki. Nas to oczywiście bardzo cieszy! Owoce z tegorocznych zbiorów u pana Romana Zapory znajdziecie między innymi w butelce kompotu wiśniowo-porzeczkowego z anyżem.
Ale nie przyjechaliśmy tu tym razem tylko po owoce, choć te (nie musicie nam wierzyć przecież na słowo) są wspaniałe, a ich smak z pewnością większości z Was przypomni czasy dzieciństwa! Celem naszej wizyty było przedstawienie Wam tego wspaniałego miejsca, z którym mamy wielką radochę pracować na co dzień. A jak wygląda praca w sadzie?
,,Szybka kawa, pracownicy zjeżdżają się na 04:30 i bierzemy się ostro za robotę"
Pierwszy sad to były jakieś trzy hektary jabłoni, jak wspomina Pan Roman. A dziś? Dzisiaj rodzinne gospodarstwo sadownicze pana Romana i jego rodziny to blisko 80 ha, więc jest co robić. Praca w sadzie zaczyna się jeszcze przed 05:00. Wcześnie, co? Powiedzmy sobie szczerze, że sadownictwo wymaga cierpliwości, wytrwałości, no i zdrowia, bo praca tutaj nie należy do najlżejszych i nie raz może dać w kość. Ale po ludziach, których tu poznaliśmy zupełnie nie widać zmęczenia. Są uśmiechnięci i zgrani, a kameralna atmosfera przywodzi nam na myśl wspomnienia z dzieciństwa i rodzinne sady, w których sami biegaliśmy.
Jeszcze 20 lat temu do pracy przychodziło od 250 do 300 osób, a dzisiaj...
W tym roku, jak mówi nam pan Roman, plony nie są za wysokie. Przymrozki zrobiły swoje. To druga strona prowadzenia gospodarstwa sadowniczego. Nie na wszystko ma się wpływ. Zapytaliśmy również, czy jak na reklamach telewizyjnych zbiera się tu owoce ręcznie, pakując je do małych drewnianych skrzynek. I tu się chyba nie zdziwicie, jeśli powiemy Wam, że na 80 ha tak to nie wygląda ;). Zbiór odbywa się mechanicznie, bo jak pan Roman mówi: ,,bez w pełni zautomatyzowanego gospodarstwa to można zapomnieć! Nie ma ludzi do pracy.”
Zresztą, co tu dużo opowiadać – obejrzyjcie film z tej wizyty, o tutaj: https://www.youtube.com/watch?v=qwQQYsrItj0